wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 1

     To był chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Trener powołał mnie do starszej kadry. Miałem skakać w konkursach, w których brali udział zawodnicy tacy jak Janne Ahonen czy Noriaki Kasai. Nie mogłem uwierzyć w słowa pana Wernera. Mimo iż, ten poniedziałek nie zapowiadał się dobrze, gdyż zaspałem do szkoły i wjechałem rowerem w niewinną dziewczynę, dzięki tej pozytywnej wiadomości od Schustera, humor poprawił mi się o 360 stopni.
     Razem ze mną do kadry wszedł Eisenbichler. Kiedy trener wypowiedział moje nazwisko, spojrzałem triumfalnie na Markusa. Jednak, gdy chwilę później on również został wyczytany, mina mi zrzedła. Odkąd pamiętam nie lubiliśmy się. W przedszkolu zabieraliśmy sobie zabawki, na treningach ze sobą konkurowaliśmy. Kiedyś nie było dnia, żeby któryś z nas nie dopiekł drugiemu. Teraz to się zmieniło, bo prawie ze sobą nie rozmawiamy.
     Z radosnym podejściem do życia, zmierzałam ku samochodowi mojego przyjaciela Andreasa. Kiedy wychodziłem zza rogu, zaczepił mnie Marchi (tak zdrobniale i prześmiewczo nazywamy z Wellingerem Eisenbichlera).
-Gratulacje Karl. Na pewno poradzisz sobie w kadrze- przysięgam, gdybym umiał podnieść jedną brew, moja wystrzeliłaby z orbity- Jakbyś potrzebował jakichś porad to wiesz gdzie mnie szukać- powiedział z ironią.
-Wiesz co, raczej się do Ciebie o wskazówki nie zgłoszę. Gdy nie będę czegoś wiedział, zapytam się Andiego. On ma większe doświadczenie niż ty- odpowiedziałem, dogryzając mu. Ledwo co wszedł do kadry, a już się panoszy. Niech nie zapomina, że ja też się dostałem.
-Jak tam sobie chcesz. Ale pamiętaj...
-Okej- rzuciłem i wyminąłem go szybko. Nie miałem ochoty dalej rozmawiać z tym palantem.
     Kiedy dotarłem na miejsce, czekał już na mnie Andreas.
-Czemu tak długo Karl? Guzdrzesz się jak baba.
-Nie zgadniesz co mi się przytrafiło!
-No nie wiem, spodnie Ci spadły?- ach, ten zawsze zabawny Andi.
-Nie, ale jak powiem, to Tobie spadną! Tak na marginesie, mógłbyś w końcu przestać nadal mi wypominać ten incydent- raz w piątej klasie odpiął mi się guzik w spodniach i spadły, a on będzie o tym przypominał do końca świata...
-Wsiadaj. Opowiesz mi po drodze, bo muszę jeszcze zabrać Binę ze szkoły. Miała zajęcia teatralne.
-Oj Wellinger, co ta miłość robi z człowiek!
-Czekaj, czekaj. Zobaczymy jak ty będziesz się zachowywał, gdy się zakochasz!
-Spokojnie, mi to nie grozi- odpowiedziałem oraz pokazałem język koledze. Andreas spojrzał na mnie z politowaniem i skupił się na wyjeżdżaniu z zatłoczonego  parkingu.
     Kiedy opowiedziałem mu o rozmowie z Markusem, był wnerwiony. Skwitował to kilkoma nieprzyjemnymi epitetami pod jego adresem i skręcił w ulicę prowadzącą pod budynek szkoły.

______________
Taaa, rozdział miał być kilka dni wcześniej, ale jakoś nie chciało mi się go przepisać i poprawić. Jestem leniem, wiem. Teraz siedzę w domu, nudzę się, więc to czas aby coś napisać.
Odbiegając od skoków. Oglądacie mundial?
Mówię Wam, Niemcy zdobędą mistrzostwo :D
A Wy kogo obstawiacie?

piątek, 13 czerwca 2014

Prolog

     Wszystko zaczęło się od zwykłego przypadku. Dziewczyna szła ulicą, wpadł w nią chłopak na rowerze. Niby nic, ale kto wiedział, że to może zmienić życie ich obojga? Kto wiedział, że przyprawi o wiele kłopotów, smutków i rozterek? Nikt.
     Jednak przeznaczenie jest silniejsze od wszystkiego. Jeżeli TA osoba, kocha miłością zarezerwowaną tylko dla TEJ, jedynej osoby, to można być pewnym, że los chciał, aby byli oni razem. 
      Czy uda im się przezwyciężyć wszystkie przeciwności? Czy ta historia zakończy się happy endem?
***
A może to jednak tylko zwykły przypadek?